Instrukcja obsługi ćmówki. Przewodnik dla początkujących – cz. II

dnia

Prawidłowo pielęgnowane krzyżówki Phalaenposis chorują bardzo rzadko. To bardzo wdzięczne i bardzo łaskawe dla początkujących wielbicieli storczyków rośliny. Ich uroda i mało problematyczna uprawa sprawiają, że wiele osób z czasem zaczyna się interesować nieco bardziej wymagającymi gatunkami botanicznymi i hybrydami pierwszorzędowymi. Niezależnie od tego, czy w naszym domu rośnie efekt pracy natury, czy efekt pracy człowieka, nasze rośliny łączy jedno: Wszystkie one są po prostu piękne.

Czego potrzebują?

Wiemy już, jak wyglądają i jak zbudowane są liście, korzenie i kwiaty naszych roślin. Przyszedł czas na to, abyśmy poznali ich potrzeby. Wbrew powszechnemu mniemaniu, nie są one zbyt wygórowane.

Temperatura

Botaniczne gatunki ćmówek to zwykle rośliny ciepłolubne. Owszem, są wśród nich także i gatunki wymagające okresowo dość niskiej temperatury, a także gatunki preferujące umiarkowanie ciepłą temperaturę, większość z nich czuje się jednak najlepiej wtedy, gdy temperatura jest dość wysoka (około 25 – 30° C), choć jednocześnie z trudem znoszą one przedłużającą się temperaturę skrajnie wysoką (około 35° C i więcej).  Nic w tym dziwnego zważywszy na zasięg występowania roślin z rodzaju Phalaenopsis, który obejmuje obszar południowo-wschodniej Azji, od Himalajów począwszy, poprzez wyspy Polillo, Palawan, Mindanano, Sumatrę, Borneo a na fragmencie północnej Australii skończywszy a większość wymienionego obszaru to wilgotne lasy tropikalne lub subtropikalne.

Hybrydy, które rosną w wielu naszych domach to jednak rośliny przystosowane do warunków, jakie panują w  mieszkaniach. Nie oznacza to co prawda, że można trzymać je na parapecie okna w czasie zimowego wietrzenia, ale jednocześnie ich pielęgnacja, jeśli chodzi o zakres temperatur, nie jest szczególnie kłopotliwa. Aby zdrowo i silnie rosły ćmówkom należy zapewnić temperaturę od 16° nocą do 30° C w ciągu dnia. „Od” i „do” nie oznacza oczywiście stałej temperatury. Oznacza jedynie tyle, że w tym zakresie rośliny będą czuły się dobrze, czyli będą również mniej podatne na wszelkie czynniki chorobotwórcze. Każda temperatura w podanym wyżej zakresie jest temperaturą bardzo dobrą do uprawiania Phalaenopsis. Jeśli więc zimą nasz dom nocą jest dość chłodny, ale temperatura nie spada poniżej 16 – 18° C, a w ciągu dnia sięga ona 21 – 22° C to znaczy, że jest ona odpowiednia dla naszej rośliny. Jeśli w ciągu lata nasz dom jest bardzo ciepły, ale temperatura zwykle raczej nie przekracza 25 – 30° C to także zapewniamy naszemu storczykowi optymalne warunki do życia i rozwoju.

Czy wobec tego temperatura (o ile utrzymuje się w podanym zakresie), nie ma żadnego wpływu na wegetację naszej rośliny i w każdej będzie się on zachowywał tak samo? Oczywiście, że nie będzie. Choć nie traci liści i każdego dnia, o ile nic mu nie dolega, wygląda tak samo ładnie, nasza ćmówka, podobnie do innych roślin za oknem, przechodzi czas spowolnienia wegetacji. W czasie zimy, gdy temperatura w mieszkaniach utrzymuje się na dość niskim poziomie, Phalaenopsis nie wypuszcza nowych liści ani korzeni. Wiosną, gdy temperatury na parapecie zaczynają się podnosić, gdy noce stają się cieplejsze a jednocześnie wzrasta wilgotność powietrza (wyłączone zostaje ogrzewanie), rozpoczyna się aktywna wegetacja: pojawiają się młode liście, końcówki korzeni stają się zielone i wydłużają się.

Jednakże, choć aktywny wzrost i rozwój naszych roślin odbywa się w cieplejszych porach roku, także i w tych chłodniejszych, w czasie pozornego spoczynku rośliny dzieje się coś bardzo ważnego. Niska temperatura utrzymująca się przez kilka tygodni inicjuje kwitnienie. Aby cieszyć się pięknymi kwiatami rok po roku, musimy zapewnić naszemu storczykowi kilka tygodni prawdziwego chłodu. Temperatura nocą w jego otoczeniu nie powinna wówczas przekraczać 16 – 18°C, w ciągu dnia nie powinna sięgać wyżej niż 22 – 24° C. W dużych szkółkach storczyków, gdzie „produkuje” się ogromną liczbę krzyżówek Phalaenopsis, dorosłe rośliny przenoszone są do pomieszczeń, gdzie specjalnie utrzymuje się taką właśnie, stosunkowo niską temperaturę przez kilka tygodni. My mamy szczęście, niewiele musimy zrobić aby takiego warunku dotrzymać. Wystarczy trzymać rośliny na parapecie wschodniego lub południowego okna, aby zapewnić jej takie warunki.

Zdarza się, że warunki w jakich żyje roślina okresowo wykraczają poza podany wcześniej zasięg temperatur. Jeśli jest to jednak zaledwie kilka dni, w których temperatura podnosi się do 35 i więcej stopni Celsjusza, możemy być spokojni. Kilka dni skrajnie wysokiej temperatury nasza roślina, o ile zapewnimy jej wysoką wilgotność, zniesie bez szkody dla jej zdrowia. Jeśli zdarzy się, że temperatura nocą w jej otoczeniu spadnie jednorazowo do 15 – 16° C (zapomnimy zabrać ją z parapetu zimą), też wszystko będzie w porządku. Zdarza się, że moje dorosłe hybrydy pozostają na parapecie przez całe jesienne noce, gdy temperatura za oknem wynosi zaledwie 14° C. Jest to jednak jedynie kilkugodzinne ochłodzenie. W ciągu dnia temperatura w tym miejscu podnosi się zawsze powyżej 23 i więcej stopni C.

Choć krzyżówki storczyków z rodzaju Phalaenopsis są tak bezproblemowe i mało wymagające jeśli chodzi o zakres temperatury w jakiej są uprawiane, należy jednak pamiętać, że długo utrzymująca się temperatura skrajnie wysoka i skrajnie niska są dla nich bardzo niebezpieczne. Osłabione nadmiernym chłodem lub przegrzane rośliny szybko stają się łupem wszelkiego rodzaju chorób grzybowych i bakteryjnych. Temperatura poniżej 14° utrzymująca się przez całą dobę przez wiele dni pod rząd jest w stanie zabić ćmówkę w ciągu tygodnia.

Światło

Niczym niezmordowaną mantrę usłyszeć można wielokrotnie powtarzane opinie, że Phalaenopsis nie potrzebują zbyt intensywnego oświetlenia. Niestety, jest to jednak jedynie połowa prawdy. Faktem jest, że hybrydy Phalaenopsis zadawalają się nieco mniej intensywnym oświetleniem aniżeli ich botaniczne kuzynki. Faktem jest także, że żadna ćmówka nie zniesie dobrze uprawy w pełnym słońcu, ot choćby na niecieniowanym zachodnim oknie.

W siedliskach naturalnych Phalaenopsis, które jak już zostało to powiedziane, są w większości epifitami, porastają gałęzie drzew lasów deszczowych. Nie rosną więc nisko, gdzie promienie słoneczne niemal nie padają, lecz wysoko, pomiędzy poruszającymi się liśćmi, które zapewniają im łagodny cień.

Krzyżówki, uprawiane warunkach domowych zadowolą się warunkami świetlnymi panującymi na parapecie wschodniego, lub południowego okna. Trzeba jednak pamiętać  że kąt padania światła zmienia się w zależności od pory roku. Zmiana ta może w pewnych porach roku powodować, że docierające do roślin (na parapecie południowym) światło będzie zbyt ostre (cieniujemy wówczas roślinę stosując np. żaluzje lub folię statyczną, odcinające ją od zbyt intensywnego światła).

O tym czy światło nie jest zbyt ostre można przekonać się stosując „test dłoni”: Jeśli wyciągnięta nad oświetlonym parapetem dłoń daje intensywnie ciemny cień, o wyraźnych, ostrych brzegach, światło może być dla naszych roślin zbyt silne. Cień powinien być nieco rozmazany na brzegach, niezbyt wyraźny, aby uznać, że w tym miejscu roślina nie będzie narażona na zbyt intensywne operowanie słońca i nie zostanie poparzona.

Przyglądając się uważnie liściom naszych ćmówek bez trudu dowiemy się, czy otrzymują one odpowiednią ilość światła: Liście Phalaenopsis powinny być umiarkowanie zielone. Zbyt ciemna zieleń liści wskazuje na niedobór światła, liście zabarwione na czerwono (u roślin, które do tej pory wypuszczały zielone liście) wskazują, że światła jest zbyt wiele.

Niedobór światła, wraz z brakiem okresowego obniżenia temperatury, może być powodem dla którego uprawiana przez nas ćmówka nie zakwitnie w kolejnym sezonie wegetacyjnym. Niedoświetlone rośliny rosną wolniej, mają bardzo ciemne liście i nie kwitną.

Hybrydy Phalaenopsis mogą choć nie muszą być doświetlane w środowisku krótkiego dnia długich zimowych miesięcy. Jeśli zdecydujemy się na kilkugodzinne doświetlanie roślin zimą, odwdzięczą się nam one ładniejszymi, większymi i bardziej licznymi kwiatami a doświetlanie wcale nie musi być powiązane z wysokimi kosztami. W roli źródła światła doskonale sprawdzają się bowiem żarówki energooszczędne, czy żarówki ledowe wyprodukowane  z myślą o doświetlaniu roślin.

Woda

W siedliskach naturalnych botanicznych gatunków Phalaenopsis, woda odgrywa ogromna rolę. Wilgotność powietrza w niektórych miejscach utrzymuje się na poziomie 80% i więcej każdego dnia. Codzienny deszcz nie jest tam niczym niezwykłym. Jednakże, korzenie rośli porastających konary drzew nigdy zbyt długo nie pozostają mokre. Osusza je ruch powietrza i słońce. Nie możemy zapewnić naszym roślinom tak komfortowych warunków. Co więcej, nie musimy zapewniać im aż takich warunków. Wszystkie hybrydy i ogromna większość gatunków botanicznych może bowiem być uprawiana w lekkim, przewiewnym podłożu, które pozwoli na utrzymacie nieznacznej ilości wilgoci a jednocześnie na swobodny dostęp powietrza do korzeni. Wszystko co musimy zrobić, to nauczyć się odpowiednio podlewać, czy też raczej nawadniać nasze rośliny.

Woda wykorzystywana do podlewania ćmówek powinna mieć neutralny odczyn (pH 7) i być miękka (bez nadmiaru minerałów). Woda, która leci z kranów w większości naszych domów niestety taka nie jest. Zwykle ma pH 8 lub więcej i jest bardzo twarda, wysychając pozostawia na liściach, szklankach, garnkach biały osad. Wydawać by się mogło, że między wodą o pH 7 a wodą o pH 8 jest niewielka różnica jednakże, skala w jakiej mierzy się pH (odczyn wody) jest skalą logarytmiczną a to oznacza, że pH 8 jest 10 razy bardziej alkaliczne od pH 7,  i 100 razy bardziej alkaliczne od pH 6. Dlatego właśnie wodę o pH 7 uważa się za neutralną, ale już o pH 8 za silnie alkaliczną,  a taką o pH 6 za wodę kwaśną.

O tym, jaki jest odczyn i twardość naszej wody można przekonać się kupując w sklepie akwarystycznym najprostszy test do badania pH i twardości wody. W większości przypadków możemy jednak założyć, że z naszego kranu leci alkaliczna, twarda woda.

Bywa, że na moje wyjaśnienia dotyczące właściwości wody i wskazówki dotyczące wody, której potrzebują ćmówki, słyszę: „Podlewam storczyki wodą przegotowaną”. Czy to wystarcza? Nie wdając się w zbyt długie dywagacje dotyczące zmian, jakie zachodzą w wodzie w procesie gotowania, można uznać, że gotowanie wody może nieco poprawić jej parametry. pH wody co prawda nie zmieni się jakoś dramatycznie, ale woda stanie się bardziej miękka jeśli doprowadzimy ją do wrzenia, utrzymamy w tym stanie przez co najmniej kilkanaście minut, a następnie odczekamy dobę i delikatnie zlejemy znad osadu, jaki utworzył się na dnie garnka. Jeśli jedynie doprowadzamy wodę do wrzenia a po ostudzeniu podlewamy nią rośliny wykonujemy zupełnie bezsensowną czynność, a podlewanie storczyków wodą z tak zwanym „kamieniem”, odniesie taki sam skutek jak podlewanie ich wodą nieprzegotowaną.

Jeśli mimo wszystko, zdecydujemy się na podlewanie naszych ćmówek odstałą wodą przegotowaną, musimy pamiętać, że roślinom takim należy częściej (dwa razy, a nie raz w roku), zmieniać podłoże i bacznie obserwować ich wygląd. Jeśli liście roślin, mimo odpowiedniej wilgotności, mimo prawidłowego podlewania zaczynają się marszczyć i opadać, może być to znak zbyt dużej ilości soli mineralnych odkładających się w podłożu. Nasze rośliny, choć podlewane systematycznie wykazują w ten sposób objawy powolnego schnięcia. Choć stwierdzenie takie może się wydać zaskakujące, łatwo jest je wytłumaczyć: Korzenie ćmówek pokryte są delikatną, gąbczastą pokrywą (welamen), której zadaniem jest zatrzymywanie wilgoci. Zbyt duża ilość soli wapnia rozpuszczonych w wodzie osadza się na korzeniach i wysychając tworzy warstwę przez którą woda nie jest w stanie dostać się do korzeni.

Najbezpieczniej dla naszych ćmówek i jednocześnie z największa korzyścią będzie podlewanie ich wodą deszczową, lub wodą demineralizowaną kupioną na stacji benzynowej i w każdym dużym markecie. Zakup filtra odwróconej osmozy przy kilku zaledwie roślinach jest naprawdę zbędnym wydatkiem.

Podlewanie storczyków wygląda nieco inaczej niż podlewanie pozostałych roślin. Woda nalana od góry przelatuje przez luźne podłoże nie pozostając w nim wystarczająco długo. Aby roślina została nawodniona w odpowiedni sposób należy włożyć doniczkę d wysokiego garnka, czy miski z wodą na tyle głęboko, aby woda sięgała do brzegu doniczki i pozostawić ją w wodzie na 15  minut. Po tym czasie wyjmujemy doniczkę z rośliną z wody i ustawiamy tak, aby nadmiar wody mógł swobodnie odpłynąć z doniczki. Pod żadnym pozorem nie należy pozostawiać doniczki na podstawce w której gromadzić się będzie niewylana woda. Jeśli dno doniczki będzie stało nieustannie w wodzie korzenie storczyka zostaną szybko zaatakowane przez grzyby lub bakterie. Brak odpowiedniego przesuszenia korzeni to jeden z najczęstszych powodów chorób i śmierci ćmówek. Wbrew utartym schematom storczyki nie są roślinami wodnymi a ich korzenie nie są przystosowane do nieustannego przebywania w wodzie.

Często słyszy się, lub czyta opinie, że storczyki należy podlewać co 2- 3 dni w ciągu lata, i raz na tydzień w ciągu zimy. Z grubsza rzecz biorąc można takie podejście uznać za słuszne. Lepiej w końcu nieco zasuszyć ćmówkę, aniżeli ją zalać. Prawda leży jednak jak zwykle gdzieś w środku i można opisać ją następująco: Częstotliwość podlewania zależy od zastosowanego podłoża i poziomu wilgotności otoczenia w naszym domu. Należy obserwować korzenie rośliny widoczne przez przezroczyste ścianki doniczki. Jeśli zaczynają się one robić srebrzystoszare to znak, że roślinę należy podlać. Jeśli korzenie są zielone a podłoże ciemne, możemy z podlewaniem chwilę poczekać. Innym kryterium może być także rosa, lub lekkie zamglenie, osadzające się wieczorem na ściankach doniczki. Dopóki je widzimy to znak, że w podłożu jest jeszcze nieco wilgoci. I w końcu nieco „kucharski” sposób: wkładamy do doniczki patyczek podobny do tego, jaki wkładamy do ciasta w piekarniku. Jeśli na włożonym do podłoża patyku nie czujemy wilgoci to znak, że musimy roślinę podlać. W moim domu hybrydy uprawiane na parapetach potrzebują tak samo częstego podlewania zimą, jak i w ciągu lata. Po dwóch, trzech dniach w suchym, ogrzewanym centralnie powietrzu ich korzenie zaczynają zmieniać barwę.

Nie powinniśmy podlewać ćmówek wodą zbyt zimną, zwłaszcza wtedy, gdy rośliny są rozgrzane słońcem i ciepłym powietrzem. Delikatnie podgrzanie wody, tak aby miała ona mniej więcej temperaturę 25 stopni, nie jest przecież kłopotliwe, a może nam zaoszczędzić wielu potencjalnych kłopotów.

Podlewamy storczyki w takiej porze dnia, aby krople, które dostaną się na liście obeschły przed zmierzchem. Wiele źródeł podaje, że najlepiej robić to rano, bo wtedy roślina ma czas na wysuszenie liści i odprowadzenie nadmiaru wody z podłoża. Nie do końca się z tym zgadzam, choć uznaję, że każdy nowicjusz powinien jednak trzymać się tej zasady. Jednakże, z własnych obserwacji i doświadczeń, z dostępnej literatury wiem, że ćmówki rosną znakomicie, gdy wilgotność powietrza wokół nich jest wyższa nocą, aniżeli w ciągu dnia (tak, jak dzieje się to w ich naturalnym środowisku), dlatego podlewam swoje rośliny wczesnym popołudniem, tak żeby były na tyle wilgotnie, aby różnica temperatur spowodowała naturalne parowanie wokół nich. Wybór pory nawadniania powinien być uzależniony od czasu obsychania liści. Zatrzymywanie wody w nasadzie liści jest bowiem tak samo niebezpieczne, jak przetrzymywanie korzeni w podstawce z wodą i zawsze kończy się chorobą rośliny. Podlewam w taki sposób tylko w ciągu ciepłych pór roku. Późną jesienią i zimą stosuję bezwzględnie zasadę porannego oraz krótszego podlewania (trzymam wówczas doniczki w wodzie przez 5 – 10 minut). Im niższa jest bowiem temperatura wokół rośliny tym bardziej niebezpieczna jest duża ilość wody w podłożu.

Aby zapewnić ćmówkom lepsze warunki zimą, w czasie gdy powietrze w naszym mieszkaniach jest bardzo wysuszone, można ustawiać je na tacach wypełnionych kamykami, lub keramzytem, z odrobiną wody na dnie. Parująca wokół roślin woda sprawi, że powietrze wokół nich będzie nieco wilgotniejsze.

Podłoże

Wiele gatunków botanicznych z rodzaju Phalaenopsis, większość hybryd pierwszorzędowych i wszystkie dalsze krzyżówki to rośliny, które z powodzeniem mogą być uprawiane w podłożu. Nie oznacza to jednak, że nasze storczyki mogą rosnąć z w zwykłej ziemi ogrodowej. Aby rośliny które, jak wynika to z ich morfologii, są epifitami rosły ładnie i zdrowo potrzebują dość specyficznego podłoża, które zapewni ich korzeniom swobodny dostęp powietrza.

Wiele sklepów oferuje specjalne, gotowe podłoże do storczyków epifitycznych. Składa się ono zwykle z kawałków kory, chipsów kokosowych, keramzytu, węgla drzewnego, skorupek cedrowych, pumeksu ogrodniczego, lawy wulkanicznej i perlitu. Można też kupić poszczególne składniki i spróbować samemu zrobić podłoże tak, aby swoją strukturą przypominało to, w którym nasza ćmówka została przyniesiona ze sklepu. Bazą takiego substratu powinna być kora (można również uprawiać Phalaenpsis w samej korze). Storczyki kupione w sklepie lub w centrum ogrodniczym zazwyczaj nie wymagają natychmiastowego przesadzania. Jeśli ich korzenie wyglądają zdrowo rośliny mogą zostać w podłożu do około roku. Po tym okresie, czasem jest on trochę dłuższy (dużo zależy od jakości substratu), należy roślinę przesadzić. Robimy tak z dwóch powodów:

  • W czasie każdego podlewania storczyka w podłożu pozostaje część składników mineralnych, które znajdowały się w wodzie, i które sami wsypaliśmy czy wlaliśmy do niej w postaci nawozu. Gromadzą się one stopniowo w podłożu, które staje się dla naszej ćmówki zbyt bogate.
  • Składniki podłoża pod wpływem wilgoci i powietrza ulegają powolnej biodegradacji powodując, że przesycha ono zbyt długo i zaczyna być coraz mnie dostosowane do potrzeb naszej rośliny (zmienia się jego odczyn, czyli pH)

Kupując nową, gotową mieszankę do storczyków, należy unikać podłoża zbyt miałkiego czyli takiego, które ma w swoim składzie zbyt dużą ilość torfu (niektóre gotowe podłoża zawierają ten składnik). Choć istnieją doniesienia mówiące o tym, że wiele storczyków rośnie bardzo ładnie w podłożu, którego 20% stanowi torf, to jednak jego zawartość w mieszance sprawia, że substrat taki schnie dużo wolniej sprawiając, że wzrasta zagrożenie zalania rośliny. Wszystkim początkującym i potencjalnym orchidomaniakom sugerowałabym, aby zaczynać raczej od podłoża zbyt przewiewnego, aniżeli od zbyt gęsto utkanego (czyli z dodatkiem torfu).

Zgodnie z tym, co zostało napisane wcześniej, struktura substratu zmienia się w okresie jego użytkowania. W początkowej fazie przesycha on znacznie szybciej, niż po roku czy półtora. Obserwując takie zmiany powinniśmy dostosować do nich częstotliwość podlewania i czas, na który zanurzamy roślinę w wodzie. Jeśli zauważymy, że po 7 dniach od podlania storczyka podłoże nadal sprawia wrażenie bardzo mokrego wymieniamy je na nowe. Zwykle jednak, przed upływem roku, taka konieczność się nie pojawia.

Jeśli zdecydujemy się na przesadzenie zdrowej ćmówki, to powinniśmy to robić w chwili, gdy roślina wchodzi w fazę aktywnej wegetacji, czyli wtedy gdy zaczyna wypuszczać nowe liście i korzenie. Jej adaptacja do nowych warunków będzie wtedy przebiegała znacznie szybciej.

Jeśli przesadzamy roślinę ponieważ zaczyna ona niedomagać, robimy to niezależnie od pory roku i aktywności ćmówki (z mojego doświadczenia wynika, że przesadzenie kwitnącej rośliny także jest możliwe i że nie wyrządza ono ćmówce wielkiej szkody).

Pod żadnym pozorem nie sadzimy chorego storczyka w to samo podłoże. Jest ono siedliskiem wszelkiego rodzaju patogenów, które zainfekowały roślinę.

Dokarmianie

Storczyki, tak jak i wszystkie inne rośliny, potrzebują określonych składników pokarmowych, aby rosły zdrowo i kwitły obficie. Do nawożenia ćmówek (ani żadnych innych storczyków), nie nadają się jednak zwykłe nawozy stosowane do ozdobnych roślin domowych. Na rynku jest obecnie spora liczba nawozów dedykowanych storczykom, można je kupić bez kłopotu w centrach ogrodniczych, w klepach prowadzących działalność w Internecie. Prawie na wszystkich producenci zalecają nawożenie roślin raz w miesiącu. Nie jest to jednak najkorzystniejsza formuła i dlatego zwykle ulega ona niewielkiej modyfikacji.

Nawożenie storczyków może odbywać się w dwojaki sposób:

  • Stosujemy nawóz raz na dwa tygodnie, stosując 1/2 dawki zalecanej przez producenta
  • Stosujemy nawóz do cotygodniowego podlewania, używając wówczas 1/4 dawki

Jeśli roślina jest w fazie intensywnego wzrostu, czyli w tej porze roku, która jest zapewne dość ciepła, przesychające szybciej podłoże może zmuszać nas do częstszego, aniżeli raz w tygodniu, podlewania. Do takiego podlewania używamy wówczas wody bez nawozu. Należy przestrzegać zasady, aby nie nawozić storczyków częściej niż raz w tygodniu. Nadmiar nawozu nie wzmocni ich i nie przyspieszy ich wzrostu, może wyrządzić im więcej szkód aniżeli korzyści.

Ćmówki, które weszły w stan spowolnienia wegetacji, przestajemy nawozić w ogóle lub nawozimy raz na 3 – 4 tygodnie 1/4 dawki. Jeśli nasz storczyk przestaje wypuszczać nowe liście i jego korzenie przestają rosnąć (co zwykle dzieje się w naszych mieszkaniach jesienią, gdy zaczyna się w nich robić chłodniej a przede wszystkim bardziej sucho z powodu działającego ogrzewania), pobieranie składników zawartych w nawozie spada drastycznie. Roślina po prostu nie przyswaja wszystkich zawartych w nawozie elementów, które zaczynają się odkładać w podłożu przyspieszając moment, w którym staje się ono zbyt bogate i niedostosowane do potrzeb storczyka.

Często można spotkać się z opinią, że kwitnący storczyk nie powinien być nawożony (przyspiesza to przekwitanie). Większość hybryd Phalaenopsis stanowią rośliny, na których kwiaty utrzymują się przez kilka miesięcy (na rekordzistkach do 9 miesięcy). Tak długi czas braku nawożenia byłby z pewnością stracony dla rośliny, dlatego wbrew niektórym fałszywym opiniom, nawozimy ćmówki także i w tym czasie, gdy kwitną.

© Zdjęcia i tekst: Marzenna Kielan. Wszelkie prawa zastrzeżone.